Recenzja książki „O wychowaniu” Bogusława Homickiego

Obecne czasy obfitują w intensywne dyskusje dotyczące metod oddziaływania wychowawczego na dzieci i młodzież. Jednak można zauważyć następujący paradoks: im więcej się o tym mówi, tym częściej twierdzi się wręcz, że dorośli powinni zrezygnować ze świadomego kształtowania zachowań dzieci i młodzieży; że każde dziecko powinno korzystać z daleko posuniętej autonomii. Zresztą wiele ze współczesnych systemów wychowawczych w teorii mówi o konieczności wychowania (lub raczej: o konieczności stworzenia dzieciom „warunków do samowychowania”), a w praktyce abdykuje z jakichkolwiek prób wpłynięcia na ich zachowania, koncentrując się na zapewnieniu opieki i bezpieczeństwa, bo ostatecznie tylko z tego jest rozliczana przez instytucje nadzorcze.

Książka Bogusława Homickiego precyzyjnie charakteryzuje wyżej przedstawiony, aktualny stan wychowawczy obserwowany w życiu publicznym, i trafnie identyfikuje jego genezę, upatrując ją w błędnych teoriach oraz wychowawczych zaniedbaniach. Autor nie poprzestaje jednak na krytyce: zasadniczą częścią jego książki jest syntetyczne przedstawienie dorobku Kazimierza Lisieckiego - „Dziadka”, uznanego i szanowanego warszawianina, zasłużonego wychowawcy kilku pokoleń dzieci i młodzieży, jednego z prekursorów pedagogiki opiekuńczo - wychowawczej w Polsce. Bogusław Homicki, jako wdzięczny wychowanek, rekonstruuje teoretyczne zasady i podaje przykłady ich stosowania w praktyce. Barwne przykłady sytuacji i zachowań, żywe postacie i osobiste świadectwo to niezaprzeczalny atut książki, która dzięki temu nie jest kolejnym teoretycznym podręcznikiem teorii wychowania, tylko praktycznym przewodnikiem, z którego mogą korzystać współcześni wychowawcy, pedagodzy, a nawet (może szczególnie!) rodzice; ogólnie wszyscy ci, którym bliska jest idea odpowiedzialnego wychowania młodego pokolenia.

Homicki omawia dzieło życia Kazimierza Lisieckiego na tle historycznych i współczesnych teorii wychowania. Sam sytuuje system opracowany przez „Dziadka” po stronie teorii „konserwatywnych”, jednak z całego wywodu autora można śmiało wnioskować, że systemy wychowawcze nie dzielą się na konserwatywne (czy też tradycyjne) i nowoczesne (inaczej: postępowe), tylko na dobre i złe; skuteczne i przeciwskuteczne. Jeżeli przyjmiemy, że wiemy, do czego zmierzamy, wiemy, jakiego chcemy wychować dorosłego, i szerzej: jeżeli wiemy, czym powinna się charakteryzować wspólnota narodowa i społeczna, to stosowane metody wychowawcze powinny wydawać się oczywiste. I to jest kolejna zaleta tego wartościowego dzieła: autor wskazuje cel wychowania, którym jest ukształtowanie prawych obywateli, odpowiedzialnych liderów w swoich środowiskach, wreszcie, jak pisze – wychowanie ludzi, dla których ważne jest „nie tylko zaspokojenie własnych potrzeb bytowych, ale też aktywne uczestniczenie w budowaniu dobrobytu własnej ojczyzny”.

Autor rekonstruuje sposoby działania „Dziadka” Lisieckiego, wskazując jego umiejętność znajdowania niezbędnej równowagi między pozornymi sprzecznościami w wychowawczym oddziaływaniu: partnerstwem i zachowaniem dystansu, karą i nagrodą, wymaganiami i niezbędnymi rozrywkami, obowiązkami i prawami, poczuciem indywidualności i lojalności grupowej. Tylko prawdziwi mistrzowie umieją sprawić, że te przeciwstawienia nie stoją z sobą w sprzeczności, lecz się uzupełniają. Z tego też wynika jeszcze jeden wniosek: wychowanie człowieka to właściwie dziedzina sztuki, a nie rzemiosła; owszem, wielu działań można się nauczyć (ostatecznie temu celowi służy omawiana książka), ale największe osiągnięcia możliwe są dzięki talentowi pedagogicznemu, którym „Dziadek” dysponował w stopniu rzadko spotykanym.

Jeżeli przejrzymy programy wychowawcze obecnych szkół, świetlic czy innych instytucji wychowawczych, zapewne w większości z nich znajdziemy zapisy o stworzeniu warunków dla „rozwoju osobowości” wychowanków. Jest to pojęcie nieostre, pozbawione konkretnego celu, to znaczy wizji człowieka, do której zmierza wychowawca. Wszak rozwinąć osobowość można w dowolnym kierunku, np. wzmacniając ekspresję wrodzonych predyspozycji. W takim podejściu nie widać hierarchizacji różnorodnych cech osobowości, wśród których przecież jedne mogą być pożyteczne, a inne szkodliwe, co w skrajnej wersji grozi relatywizacją dobra i zła.

Jakże różnią się od tych zapisów cele realizowane przez Kazimierza Lisieckiego, który miał zasadniczo jedno zamierzenie: kształtowanie charakteru. Młody człowiek, wychowywany do określonego modelu osobowości według stałych zasad, jedynie elastycznie modyfikowanych w zależności od grupy lub konkretnego chłopca, miał szansę stać się człowiekiem prawym, znającym swoje miejsce w społeczności; takim, dla którego honor i godność nie są pojęciami pustymi, który umie odróżniać dobro od zła, a szacunek i lojalność stają się nieusuwalnymi cechami jego osobowości. Budowanie poczucia wspólnoty przez częste śpiewanie, hasła „nic za darmo” czy „oddaj, coś wziął” – to fundamenty wychowawczego oddziaływania „Dziadka”.

Właśnie to ostatnie hasło przybrało w środowisku wychowanków Kazimierza Lisieckiego wyjątkowy wymiar: już jako dorośli ludzie czują imperatyw „oddawania” kolejnym pokoleniom młodzieży to, co otrzymali od swego wychowawcy. Liczne akcje dobroczynne wynikają u nich nie tyle z prostego odruchu serca, ile są spłacaniem długu wdzięczności, owego niewypłacalnego zobowiązania, które zaciągnęli w przeszłości, gdy jako dzieci mieli to szczęście, że stali się obiektem wychowawczej troski Kazimierza Lisieckiego – „Dziadka”.

Właśnie z owego poczucia przynależności do nieformalnej sztafety w dziele wychowania zrodziła się ta niezwykła książka Bogusława Homickiego.

Antoni Buchała – profesor oświaty, polonista, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców, autor publikacji o tematyce wychowawczej, oświatowej, literackiej i teatralnej.

Wróć